Wiedźmin: Ostatnie życzenie

0

Nadeszła kiedyś ciekawa znad Kaer Morhen wieść, że Geralt z Rivii (Wiedźmin) zawita na mą wieś. Jest to wieść bardzo dobra, bo u mnie potworów chmara, wczoraj widziałem strzygę, bruxę i komara. Geralt posiada ekipę, która wielu zadań się imała, lecz przyjazdu do Warszawy tym razem nie planowała. Wiedźmin zakasał rękawy, zebrał prowiant i wziął zaprzęgi, by znowu pokazać, że bolkiem nie jest cienkim. Właśnie przyjechał, dobył swego miecza i potworom zrobi z dupy jesień średniowiecza…

Nie wiem jak wy, ale Jaskier byłby dumny.

Bez dalszych wstępów, recenzja książki „Wiedźmin: Ostatnie życzenie”, lecimy…

Autorek książki jest Andrzej Sapkowski. Polski pisarz fantasy, z wykształcenia ekonomista. To on odpowiada za powstanie Geralta, jego wygląd w literaturze oraz obecną popularność.

W książce mamy zbiór opowiadań z podróży Białego Wilka. Będzie on musiał się zmierzyć z Bruxą, Elfami, Renfri i jej pomagierami. Po drodze spotka swojego towarzysza Jaskra, znajdzie butelkę z Dżinem, a podczas próby ratowania przyjaciela, pozna miłość swojego życia Yennefer. Na szlaku czyha wiele niebezpieczeństw.

Czy Geralt im wszystkim podoła?

Geralt jest…niejednoznaczny, jednak w tym wszystkim znajdujemy coś, z czym da się sympatyzować.

Z jednej strony to pozbawiony uczuć łowca potworów, który za młodu został zabrany do szkoły Wiedźmińskiej, trenowany i poddawany eksperymentom. Nie zna litości dla swoich wrogów i dopilnuje, aby nic z nich nie zostało. Z drugiej strony to ktoś, kto jest już trochę zmęczony tym całym życiem na szlaku. Chciałby móc w spokoju posiedzieć ze swoimi przyjaciółmi i wybranką serca. Nie mieszać się w wielkie konflikty, po prostu żyć spokojnie.

Świat przedstawiony jest fantastyczny, w przenośni jak i dosłownie. Miejsca, które odwiedzamy u boku Wiedźmina są barwne, pełne życia i czyhających na każdym kroku niebezpieczeństw. Ale kto powiedział, że życie tam jest usłane samymi różami? Nikt…

Podczas czytania książki miałem okazje obejrzeć też pierwszy sezon serialu. I stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie porównanie obu produkcji.

Wtedy też nie spodziewałem się, że to sprawi, iż przestanę lubić ten serial. Od razu mówię, nie przestał mi się on podobać ze względu na różnice w fabułach książki i serialu, a ze względu na wykonanie tego drugiego. Bo twórcy serialowego Wiedźmina stworzyli z niego strasznie mroczną, wręcz przesadzoną wersję. Wszystko tam jest do bólu mroczne, poważne i wszędzie ważą się losy ludzkości. I jasne, materiał prosił się wręcz o takie przedstawienie, bo pasowałoby to do konwencji serialu o bohaterze chcącym zostać na uboczu, a jednocześnie wplątanym w wielkie intrygi i walkę o przeznaczenie świata jaki znamy…Ale w tym serialu wyszło to nudno i mrocznie do przesady. Niestety w drugim sezonie jest tak samo, ale to kwestia na osobną recenzję.

Piszę to wszystko z rozczarowaniem, ponieważ swoją przygodę z Geraltem, zacząłem od serialu właśnie. Dalej jednak pozostają książki, które nie bawią się w przesadzony mrok.

 Moim zdaniem powinniście przeczytać „Ostatnie życzenie”, zwłaszcza jeżeli chcecie dopiero zacząć przygodę z Białym Wilkiem. Poza tym polecam ją osobom, które oglądały serial, ale książek i gier od CD Projekt Red nie sprawdzili. Zdecydowanie pomoże Wam zrozumieć wątki, które się tam pojawiły i da o wiele więcej radochy niż Netflix’ owa adaptacja…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *