Umbrella Academy Suita Apokaliptyczna
Urodzone w tajemniczych okolicznościach dzieci obdarzone nadprzyrodzonymi mocami zostają adoptowane przez tajemniczego dżentelmena.
O tym, że jestem wielkim fanem serialu „Umbrella Academy”, mogliście już przeczytać wcześniej. Jego postaci, zabawy formą, podróżowanie w czasie, wciągnęły mnie bez reszty. Po prostu uwielbiam go i nie mogę się doczekać kontynuacji, w postaci 3 sezonu.
W oczekiwaniu na premierę, postanowiłem skupić się na pierwowzorze, a konkretnie na komiksie „Umbrella Academy Suita Apokaliptyczna”. Czy jest równie dobry (bądź lepszy), co jego serialowa adaptacja? Przekonajmy się.
Za komiks odpowiada Gerard Way, były wokalista zespołu My Chemical Romance, obecnie twórca komiksowy. Ma na swoim koncie takie tytuły jak „Doom Patrol”; „The True Lives of the Fabulous Killjoys” i „Umbrella Academy” właśnie. Nie czytałem reszty jego komiksów, ale podobno są bardzo dobre. Zwłaszcza „Doom Patrol”, który doczekał się własnego serialu na HBO GO, muszę to sprawdzić, bo obejrzałem jeden odcinek, ale później jakoś zabrakło czasu na kolejne…, ale wracając do komiksu…
Pewnego dnia o 21:38 narodziło się czterdzieścioro troje dzieci.
Jednak żadna z matek nie miała wcześniej oznak ciąży. Sir Reginald Hargreeves zwany Monoklem, postanawia (z nikomu nieznanych powodów) odnaleźć jak najwięcej z tych dzieci i adoptował siedmioro z nich.
Przenosimy się 20 lat w przyszłość, tam poznajemy dorosłych już mieszkańców Akademii Umbrella. Wszyscy rozeszli się w swoje strony i nie rozmawiają ze sobą. Zmienia się to, w momencie śmierci Hargreeves’ a. Wtedy też, grupa się spotyka, a z przyszłości powraca dawno zaginiony Numer 5. Dowiadują się, że za trzy dni świat się skończy.
Czy mimo różnic i sprzeczek jakie ich dzielą, połączą siły i uratują świat?
Jak wiecie w serialowej wersji, naszej Akademii, nie udaje się uratować świata dlatego cofają się w czasie do Dallas 1963r. Uważam, że to miało jak najbardziej sens i podobało mi się takie rozwiązanie. Tutaj natomiast… aby nie zdradzać zakończenia (bo jest ciekawe), powiem tylko, że różni się od serialowego.
Obie wersje mają taką samą oś fabularną. Różni je jedynie zakończenie i parę mniejszych, lub większych wątków. I po zakończeniu komiksu, zacząłem się zastanawiać, jak wytłumaczą to, co się dzieje dalej? Ale o tym, co dzieje się w drugim tomie, opowiem w innym wpisie.
Za rysunki w komiksie odpowiada nominowany do nagrody Eisnera Gabriel Ba. Są one proste, ale złożone w swojej prostocie. Brzmi dziwnie, ale już tłumaczę.
Przez większość komiksu, rysunki nie są jakieś specjalne. Nie mają zbyt wielu detali, cieni itp. Jednak w tym jest ich siła. Gabriel’ owi Ba udało się w ten sposób zawrzeć więcej niż często w dopracowanych do perfekcji komiksach Marvel’ a, lub DC. Co moim zdaniem jest niesamowite.
Co do postaci…Nie mam za dużo do powiedzenia. Uważam, że komiks był trochę za krótki, abyśmy mogli poznać te postaci trochę bliżej. Akcja jest tutaj szybka, a nasi bohaterowie są wrzuceni w sam jej środek. I tak jak w 1 sezonie serialu, mieliśmy więcej czasu, aby poznać głównych bohaterów. Dowiedzieć się, o ich problemach, zrozumieć motywację, poznać charakter każdego z nich. Tak tutaj nie starczyło na to czasu. Co nie oznacza, że nie mają żadnego charakteru. Wręcz przeciwnie, każdy ma co najmniej jedną lub dwie cechy charakteru i swoją historię. Niestety, nie dowiadujemy się niczego więcej, na przykład co Numer V skrywa przed rodziną? Dlatego mam nadzieję, że w kolejnych tomach te postacie zostaną bardziej rozwinięte, jest w nich spory potencjał, co pokazał nam w świetny sposób serial.
Jak mogliście przeczytać, bardzo często porównuje serial „Umbrella Academy”, do komiksu. Ale po prostu nie widzę innego sposobu, aby poruszyć temat komiksu bez opowiadania o produkcji Netflix’ a. Zwłaszcza, że jak go kupowałem, to byłem miesiąc po obejrzeniu pierwszego sezonu. I wróciłem do niego niedawno, dla przypomnienia fabuły i napisania recenzji. Ale żeby rozwiać wątpliwości i odpowiedzieć na pytanie z początku. Czy jest równie dobry, co serialowa adaptacja? Moim zdaniem są na podobnym poziomie, z przewagą serialu. Ale to tylko ze względu, na bardziej rozwinięte postaci. Poza tym, przy obu bawiłem się bardzo dobrze.
Podsumowując „Umbrella Academy Suita Apokaliptyczna”, to bardzo ciekawy komiks. Wciągająca fabuła, ciekawe postaci i świat, z którego można brać garściami.