Moja przyjaciółka opętana

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego te wszystkie horrory z lat 80 – 90, cieszą się takim kultem?
Może to kwestia fabuły, doboru aktorów, klimatu, a może naszego zamaskowanego mordercy?
Co by to nie było, wszystkie te elementy w mniejszym lub większym stopniu przyczyniły się do popularności tego gatunku filmowego i za to je wszystkie uwielbiamy.
Ale co by było, gdyby ten klimat horrorów lat 80 – tych przenieść na karty książki?
Na to pytanie odpowiada nam Grady Hendrix, autor omawianej dziś „Mojej przyjaciółki opętanej”.
Jednak czy udało mu się przenieść ducha tamtych lat i opowiedzieć mrożącą krew w żyłach historię?
Autorem książki jest wspomniany wcześniej Grady Hendrix. Amerykański pisarz, dziennikarz, mówca publiczny i scenarzysta znany z Bestsellerowej powieści „Horrorstor” z 2014 r. Wcześniej nie czytałem żadnej z jego książek, jednak do „Mojej przyjaciółki opętanej” podchodziłem ze sporym entuzjazmem. Głównie ze względu na ciekawie zapowiadający się opis fabuły. Poza tym, w Polsce jest ona wydana za pośrednictwem Wydawnictwa Vesper, które moim zdaniem wydaje świetne horrory.
Ale jak ostatecznie wyszedł efekt końcowy?
Jest rok 1988. Abby i Gretchen są najlepszymi przyjaciółkami już od czwartej klasy szkoły podstawowej. Pewien wieczór, wypełniony beztroską zabawą i nocnymi nagimi kąpielami w oceanie… Nie kończy się jednak tak, jak by sobie tego życzyło rozbawione towarzystwo.
Gretchen ginie w ciemności nocy, gdzieś w lesie, a gdy się odnajduje – nie jest już tą samą dziewczyną, co kilka godzin wcześniej. Abby wyraźnie widzi, jak w kolejnych dniach Gretchen zamienia się w zaniedbaną, wulgarną, obcą jej osobę.
Zaczynają się też dziać dziwne rzeczy za każdym razem, gdy Gretchen jest w pobliżu. Śledztwo podjęte przez Abby doprowadzi ją do zaskakujących odkryć. Zanim jednak ich historia dotrze do przerażającej kulminacji, o losie Abby i Gretchen zadecyduje jedno pytanie…
Czy ich przyjaźń jest wystarczająco silna, by pokonać diabła?
Postaci są napisane w sposób trochę archetypiczny, ale przy tym ciekawy. Główne bohaterki mimo posiadania typowych cech dla bohaterek horroru, są przedstawione ciekawie i realistycznie.
Rozumiemy skąd wzięła się ich przyjaźń, co kieruje je do podejmowania danych decyzji, a przede wszystkim widać tą przyjaźń między nimi i wierzymy w nią. Bez tego elementu cała ta historia nie miałaby sensu.
Od samego początku dostajemy możliwość poznania tych bohaterek, utożsamienia się z nimi i poznanie początków ich przyjaźni, a przez to zrozumienie jej. Wątek z wypędzeniem demona z Gretchen i próbą uratowania przyjaciółki przez Abby.
Jak dla mnie wypadło to świetnie.
Lata 80 – te, czyli główny motor napędowy tej historii sportretowane są niesamowicie i jak żywcem wyjęte z obrazka. Czuć miłość i szacunek autora do tego okresu i sporą wiedzę na jego temat.
Od fascynacji Abby filmem „E.T”, poprzez pstrokate i neonowe stroje, na muzyce z „I think we’re alone now” na czele skończywszy. Wszystkie te małe i duże nawiązania pozwalają wczuć się w klimat i poczuć się jak typowy nastolatek w latach 80 – tych, coś niesamowitego.
Motywy to typowe dla horrorów schematy, ale nie do końca, ponieważ Hendrix dodaje tutaj sporo od siebie i tworzy coś świeżego i interesującego.
Począwszy od motywu opętanej bliskiej osoby, poprzez próby jej uratowania, na wielkiej sile przyjaźni skończywszy. To wszystko już widzieliśmy i dobrze to znamy z wielu tego typu produkcji filmowych jak i książkowych.
Więc co jest takiego w „Moja przyjaciółka opętana”, że jest ona taka dobra?
Przede wszystkim jest to zabawa koncepcją i spojrzenie na to wszystko, ze świeżej perspektywy. Pozwala to nam na ponowną radochę z tych dobrze znanych motywów, w nowym i ciekawym opakowaniu.
Podsumowując „Moja przyjaciółka opętana”, to moim zdaniem jedna z lepszych pozycji, jeżeli nie najlepsza, w klimacie szalonych lat 80 – tych. Sympatyczne bohaterki, ciekawa fabuła, przepięknie oddany klimat i stare motywy w odświeżonym wydaniu.
Wszystko to składa się na bardzo przyjemny must have, dla każdego fana horroru, który zostawi Was ze sporą satysfakcją.