Wednesday

0
PrimeWEDnesday

„They’re creepy and they’re kooky, Mysterious and spooky, They’re altogether ooky, The Addams Family. Their house is a museum, Where people come to see ’em, They really are a scream The Addams Family.”…


„Rodzina Addamsów” to zdecydowanie fenomen, jeśli chodzi o popkulturę.


Ta z pozoru „dziwna” rodzinka jest świetną satyrą na ludzi i ich postrzeganie świata. Bo w końcu komu oceniać czy dana kwestia, zachowanie jest dziwne?


Przy okazji dali nam obraz bardzo kochającej się familii, która pozostała z nami po dziś dzień. Bo chyba nie powiecie mi, że nie kojarzycie Gomeza, Morticii, Wujka Festera, Rączki, Pugsleya, Kuzyna IT czy Wednesday?


I w ten sposób otrzymaliśmy wiele filmów oraz seriali animowanych, w tym jeden wyprodukowany przez Disney’a, te ohydne i miałkie animowane potworki, które zmarnowały doszczętnie swój potencjał no i rzecz jasna niedawno wypuszczony serial „Wednesday”.


Już na starcie produkcja spotkała się z wieloma problemami, w których prym wiedzie jeden konkretny.
Czy udało im się udźwignąć ciężar popularności Rodzinki Addamsów samą postacią Wednesday?
Za serial odpowiada dobrze wszystkim znany Król Dziwności, czyli Tim Burton. Kojarzyć go możecie z takich klasyków jak „Big Fish”; „Edward Nożycoręki”; „Frankenweenie” (którego osobiście się bałem, jak byłem młodszy) lub absolutny faworyt wszystkich jego fanów „Gnijąca Panna Młoda”.
Nie ukrywam, że tak jak reszta ludzi przed obejrzeniem serialu, miałem poczucie, że będzie to miałka produkcja.


Teraz pewnie część z Was zapyta, dlaczego?


Otóż ostatnimi czasy pan Burton zatrzymał się na tym jednym schemacie, który wykorzystuje od samego początku kariery. A mianowicie, dziwak, outsider, który uczy się żyć w społeczeństwie, które z początku niechętne, na końcu go akceptuje i rozumie swój błąd. Do tego dochodziła ta abominacja Disneya, czyli „Dumbo” w live action.


Powiedzmy to sobie szczerze, był to beznadziejny film. Działał na zdartym „Schemacie Burtona” i nie dawał nic więcej od siebie. Poza tym dało się zauważyć, że on nie potrafi pracować z młodymi aktorami, ponieważ dwójka głównych dzieci wypadła jak kukły (co jest w sumie obraźliwe dla kukieł).


I mówię to wszystko z wyrazami współczucia dla tego reżysera, ponieważ uwielbiam jego twórczość.
To w jaki sposób tworzy te wszystkie zwariowane i pokręcone światy, łącząc style gotyckie i dodając do nich tą szczyptę magii. Poza tym nawiązywanie do starych czarno – białych filmów, które też dają wiele od siebie. Cholera w animowanym poklatkowo „Frankenweenie” wszystko jest czarno białe, a bohaterowie nawiązują do słynnych postaci z horrorów Universala, jak choćby Frankenstein, Igor, Wilkołak i film wyszedł fantastycznie.

Ogląda się go niesamowicie.


Albo stare Batmany z Michaelem Keatonem, które wręcz emanowały tą gotycką stylistyką.
Tak jak wspomniałem, ja miałem mieszane odczucia względem premiery serialu „Wednesday”. Bo z jednej strony mamy stylistykę, wręcz idealną dla Burtona, a z drugiej czy ten reżyser ma jeszcze dla nas coś ciekawego do opowiedzenia?


Wszystko zaczyna się od naszej głównej bohaterki, która postanawia się zemścić na oprawcach jej młodszego brata Pugsleya. Po zapoznaniu ich z jej piraniami, zostaje wyrzucona ze szkoły, a Gomez i Morticia postanawiają zapisać córkę do Nevermore Academy. Specjalnej szkoły, w której uczą się dzieciaki z różnego rodzaju zdolnościami i do której uczęszczali jej rodzice.


Wednesday spotka tam wiele barwnych osobowości, a śród nich oczywiście wilkołaki, syreny i hydry. Tam też pozna swoją nową przyjaciółkę Enid, zwariowaną i entuzjastyczną wilkołaczycę, która jest jej totalnym przeciwieństwem.


W trakcie prób ucieczki ze szkoły, dziewczyna wpada na trop morderstwa, które jak się okazuje ma związek z jej nową szkołą i…z nią. W dodatku w pobliżu miasteczka Jerycho, grasuje krwiożercza bestia.


Co to za tajemniczy potwór?
Kim jest morderca?
Jaki związek mają z tym Gomez, Morticia i Wednesday?


Kto w Nevermore jest przyjacielem, a kto wrogiem?


Ta szkoła ma w sobie tak wiele tajemnic…


Tim Burton już zdążył nas przyzwyczaić do gwiazdorskiej obsady w swoich produkcjach i nie inaczej jest w tym przypadku. Na pierwszym planie bryluje fantastyczna Jenna Ortega (Wednesday), która ostatnimi czasy zyskała sobie grono fanów i okrzyknięto ją królową horrorów.
Jak natomiast wypada w roli Wednesday Addams?


Moim zdaniem rewelacyjnie. W każdej minucie w jakiej się pojawiła kradnie show i zachwyca widza. Aktorka miała tutaj szczególne wyzwanie, ze względu na bardzo ograniczoną mimikę, ale i z tego zadania wybrnęła doskonale. To w jaki sposób artykułowała słowa, jak grała gestykulacją, ruchami ciała, to wszystko jest świetnie przez nią zaprezentowane. Przez co każdy uśmiech albo inna emocja jest traktowane jak wielkie wydarzenie. Gdyby nie Jenna, to ten serial nie byłby tak dobry jak jest.


To samo tyczy się reszty aktorów. Emma Myers (Enid), Gwendoline Christie (Dyrektorka Weems), Christina Ricci (Marilyn Thornhill), Luis Guzman (Gomez), Catherine Zeta – Jones (Morticia), Percy Hynes White (Xavier), Joy Sunday (Bianca) oraz wielu innych. Wszyscy sprawują się fantastycznie w swoich rolach, kradną show na równi z główną bohaterką i dla nich chcemy oglądać dalej te odcinki i dowiedzieć się więcej o ich postaciach. Po prostu wow.


No dobrze, ale pozachwycałem się nad aktorami, a jak wypadają ich postaci?


Wednesday to zdecydowanie najlepsze wcielenie tej postaci, jakie widziałem. Zimna, nie okazująca emocji, twardo stąpająca po ziemi, bez względu na wszystko dążąca do celu. I ktoś mógłby powiedzieć, że tej bohaterki nie da się lubić, ani jej kibicować. Otóż nie, ponieważ pod tą zimną i nie okazującą dziewczyną, jest fantastyczna bohaterka, z którą można się utożsamiać. Spodobało mi się też to, że na koniec filmu ta bohaterka się nie zmienia jakoś diametralnie. Fakt, są jakieś małe zmiany w charakterze i bardziej się ona otwiera na wszystkich, ale dalej pozostaje sobą.


Po drugiej stronie barykady mamy Enid. Zwariowaną, wiecznie uśmiechniętą, pozytywnie nastawioną dziewczynę, która mimo ciągłego odtrącania przez Wednesday, stara się ją zrozumieć i zaprzyjaźnić.
Jej relację z główną bohaterką, ogląda się bardzo przyjemnie i z zainteresowaniem. Dwie dziewczyny, z różnych światów, z różnymi charakterami, które w końcu znajdują wspólny język.


Jednak czarnym koniem tego serialu, jest zdecydowanie rączka, czyli nieodłączny towarzysz Wednesday. To co oni zrobili z tą postacią, to jest kosmos. Po pierwsze wielki szacunek za to, że nie użyli tutaj postaci CGI, a faktyczną rękę, którą użyczył Victor Dorobantu. Jego postać jest przekomiczna i fantastycznie zagrana. A co najlepsze, ta postać nie ma ani linijki zdania, a przekazuje emocje idealnie.

Jedna z najlepszych postaci w całym serialu…


Tutaj musze też pochwalić resztę rodzinki Addamsów, która co prawda pojawia się tutaj na chwile, ale pokazała tą esencje tej rodziny w sposób idealny. Morticia i Gomez są rewelacyjni. Faktycznie po nich widać, że bardzo się kochają, okazując to sobie w każdym prawie ujęciu.


Relacja między Wednesday a jej matką jest równie dobrze poprowadzona i rozumiemy skąd się ona wzięła. Pugsley mimo najmniejszego czasu na ekranie pokazał nam swój charakter i znowu jego relacja brat – siostra jest bardzo humorystyczna.


Odpowiadając na pytanie, czy serial utrzymał klimat Rodzinny Addamsów, mogę powiedzieć, że jak najbardziej.


Mimo małego czasu ekranowego dla reszty familii Wednesday, widz mógł poczuć te emocje między nimi i że faktycznie jest to rodzina z krwi i kości. Trochę szkoda, że jest ich tak mało, pod kątem tego, że część fabuły skupia się też na nich. Ale z tego co głoszą pogłoski, drugi sezon jest już potwierdzony i ma być ich o wiele więcej.


Także będziemy czekać…


Muzyka w „Wednesday” jest dobrana fenomenalnie. Ścieżka dźwiękowa została stworzona przez Chrisa Bacona i Danny’ego Elfmana. Tego drugiego możecie kojarzyć choćby z soundtracku do „Edwarda Nożycorękiego”; „Gnijącej Panny Młodej” i „Soku z Żuka”. Mamy tutaj takie przeboje jak „Paint it black” The Rolling Stones; „Non, je ne regrette rien” Edith Piaf i wiele więcej.


Klimat utrzymany jest w stylu gotyckim i trochę lat 70 – tych. I powiem, że wszystkich tych piosenek słucha się bardzo dobrze, zostają w głowie i nie chcą z niej wyjść.


Humor w serialu, to zdecydowanie jest mój typ. Mroczny, ironiczny i często grobowy. Nie raz nie dwa zdarzyło mi się zaśmiać i mieć ubaw z żartów. Od razu ostrzegam, nie jest to coś co przypadnie do gustu każdemu. Więc jeżeli nie jesteście fanami czarnego humoru i bardzo Wam przeszkadza jak jest go sporo na ekranie, to to nie jest dla Was.
ALE jeżeli uwielbiacie grobowy czarny humor, to możecie oglądać bez zastanowienia i będziecie się bardzo dobrze bawić.


Muszę przyznać, że jak usłyszałem o czym będzie serial, to byłem do tego pomysłu sceptycznie nastawiony.


Otóż w serialu główna bohaterka stara się rozwiązać sprawę kryminalną, która ma związek zarówno z nią, jak i jej nową szkołą. Szczerze nie gryzło mi się to trochę z postacią jaką jest Wednesday i nie wiedziałem, jak oni chcą to zrobić?


Jednak teraz po obejrzeniu serialu mogę powiedzieć, że jest to bardzo dobry pomysł.


Śledztwo jest bardzo ciekawe i wciągające, kolejne poszlaki mają sens, a wnioski do jakich dochodzi główna bohaterka faktycznie wynikają z fabuły i mają po prostu sens. Niektórym może przeszkadzać, że mamy tu kilka twistów związanych z tożsamością mordercy, jednak ostateczne rozwiązanie, moim zdaniem wynagradza to wszystko i daje satysfakcjonujący finał. Więc jeżeli tak jak ja nie byliście do końca pewni czy warto obejrzeć serial ze względu na ten wątek, to jak najbardziej.


Podsumowując „Wednesday” to bardzo dobry serial o nastolatkach i świetny serial kryminalny z najbardziej popularną postacią z Rodziny Addamsów.


Świetna gra aktorska, bardzo przyjemny klimat, świetnie dobrana muzyka, wciągająca fabuła i idealnie dobrany czarny humor. Jest to moim zdaniem wielki powrót Tima Burtona i kolejny powód, dlaczego jest on królem gotyckiej stylistyki.


Z kolei Jenna Ortega to fantastyczna aktorka i w roli Wednesday sprawuje się rewelacyjnie. Osobiście uważam, że jest to genialny serial i z wielką ekscytacją wyczekuje drugiego sezonu. Nie mogę się doczekać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *