Wiedźmin: Zmora Wilka

0

Czy Vesemir podoła wyzwaniu?

zmora wilka

Uniwersum Wiedźmina ma się coraz lepiej, mamy oczywiście serię książek napisaną przez Andrzeja Sapkowskiego.

Cd Projekt Red stworzyło trylogię gier o Białym Wilku, z wychwalaną w niebo głosy częścią trzecią. Netflix wyprodukował swój własny serial, z Henrym Cavill’ em jako Geraltem (nawet zapowiedzieli drugi sezon, który zadebiutuje już niedługo). Tymczasem otrzymaliśmy…film anime. Tego raczej nikt się nie spodziewał. W dodatku zamiast Geralta, mamy Vesemira.

Ale jak ten film wypadł? Czy „Wiedźmin: Zmora Wilka”, nie jest może zmorą widza?

Sprawdźmy…

Za reżyserię odpowiada Kwang Il Han, debiutujący reżyser. Natomiast scenariusz napisała Beau Demayo, autorka scenariusza do serialowego Wiedźmina. Mamy tutaj debiutanta i osobę już zaznajomioną z tym światem.

Czy z tego połączenia wyszedł dobry film? O tym za chwilę.

Fabuła przedstawia nam postać Vesemira. Pewnego siebie i aroganckiego Wiedźmina, na co dzień zajmującego się polowaniem na potwory. Interes kwitnie w najlepsze, a potworów do zabijania nie brakuje. Jednak na zamku padają oskarżenia, jakoby to Wiedźmini odpowiadali za tworzenie potworów, które później zabijają. Tymczasem Vesemir zostaje wynajęty do zabicia niespotykanego dotąd stwora. W międzyczasie będzie musiał zmierzyć się z demonami przeszłości.

Czy młody Wiedźmin podoła wyzwaniu?

Jeśli chodzi o postaci, to tutaj słyszałem najwięcej zażaleń… Przede wszystkim w stronę Vesemira. W ogóle nie podobny do tego w grze, inny od tego w książce…Jakby…Co z tego? Bo co by nie mówić, jest to wizja twórcy. Widocznie reżyser chciał tak pokazać tę postać i żeby była inna niż w grach i książkach, bo to bardziej pasowało do jego wizji twórczej.

Ale jakie są te postaci?

Vesemir moim zdaniem jest bardzo fajny. Z początku pewny siebie, arogancki, nie patrzący na nic prócz zysku. Z dalszym trwaniem filmu, pokazujący jednak emocje i będący bardzo ludzki (jak na bycie nazywanym mutantem lub odmieńcem). Mimo krótkiego trwania filmu (o tym za chwilę), całkiem dobrze udało się zarysować zachodzącą w nim przemianę.

Pozostałe postaci są po prostu ok. Nie wypadają jakoś beznadziejnie, ale też nie jakoś zjawiskowo. Po prostu są, mają konkretną rolę w fabule i to wszystko.

Animacja za to wypada bardzo dobrze. Ja fanem anime nie mogę się nazwać, ale ten styl animacji bardzo przypadł mi do gustu. Walki wypadają tutaj rewelacyjnie. Są szybkie, dynamiczne, pełne ciosów bronią i nie tylko. Przy okazji jednej recenzji tego filmu, usłyszałem, że Wiedźmin zawsze kojarzył się z Japonią. I dobrze by było zobaczyć taki film z Geraltem lub kimś z jego świata. Jest w tym sporo racji. Wiedźmin w takim wydaniu mógłby wyglądać bardzo zjawiskowo. Wyobrażam sobie np. Geralta walczącego z Gryfem, czy inną Strzygą. Całkiem fajna wizja, przyznajcie.

Muzyka, napisana przez Brian’a D’Oliveira wypada bardzo dobrze. Super klimatycznie wypadł ten początek ze śpiewającym chłopcem. Poza tym oczywiście muzyka podczas scen walk. Szybka, pełna werwy i budująca napięcie. Świetnie się łączy z tym co widzimy na ekranie.

Jeśli miałbym powiedzieć dla kogo jest ten film, to powiedziałbym…, że dla wszystkich.

Niezależnie od tego, czy się lubi anime, czy zna się i uwielbia uniwersum Wiedźmina. Jest to spójna i ciekawa historia osadzona w tym świecie i nie trzeba wiedzieć wszystkiego na ten temat. Ja i bez specjalistycznej wiedzy, bawiłem się całkiem dobrze.

Jest natomiast jeden minus tej produkcji…jej długość. Film trwa 1h i 21 minut. Jest to moim zdaniem ciut za krótko jak na taką historię. Akcja pędzi tutaj bardzo szybko i nie mamy za bardzo czasu na przyzwyczajenie się do tego świata, jego zasad, bohaterów itp. Dużo lepiej by się to sprawdziło w roli choćby mini serialu, tak jak zrobili to przy okazji „Castlevania”, czyli nomen omen, serialu tworzonego też przez Netflix. Wtedy byłoby więcej czasu na pokazanie tego świata, z całym dobrodziejstwem inwentarza.

Podsumowując „Wiedźmin: Zmora Wilka”, to całkiem spoko film. Trochę za krótki, ale wykonujący swoją robotę dobrze. Mam nadzieję na jakiś serial też anime, z Vesemirem, który np. zacząłby trenować młodego Geralta…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *