Młody Matczak
Ostatnio pisałem o pierwszej płycie Maty, więc czas na jego najnowszą płytę „Młody Matczak”.
Czy jest to coś nowego i ciekawego? A przede wszystkim, czy Mata znowu pozamiatał? Już śpieszę z odpowiedzią.
O Macie raczej słyszał każdy niezależnie od tego czy jest jego fanem, czy kojarzy go jedynie z tej dramy z Panem Kurskim. Jeśli chcecie się dowiedzieć, kim jest Mata, to polecam przeczytać moją recenzję jego poprzedniej płyty.
Tutaj natomiast powiem, że ja Matę lubię i słucham go od czasu do czasu, ale jaka jest jego kolejna płyta?
„Młody Matczak” zawiera 21 utworów, w tym znane już szerokiej publiczności: Skute Bobo, La la la (Oh oh), Papuga, Kiss Cam czy Patoreakcja. Oprócz samego Maty, na płycie możemy usłyszeć takie gwiazdy jak: White 2115, Taco Hemingway, Quebonafide czy Malik Montana. Płyta zawiera piosenki różnej maści. Od tych bardziej powolnych, po te pełne energii i dobre na każdą imprezę.
Szczerze, po przesłuchaniu albumu muszę przyznać, że Mata jest świetnym storyteller’ em. „Młody Matczak” jest o dorosłości. Porzuceniu życia banana (Ikea (intro)), imprezach z ziomkami (Blok), Depresji (Kurtz), straconym czasie przez pandemię (2001), wyznaniu miłości (Kiss Cam). Słucha się jej z zainteresowaniem. Można się z Matą utożsamiać oraz znaleźć na tej płycie coś nam bliskiego.
Całościowo płyta jest dobra, nawet bardzo. Najbardziej do gustu przypadły mi: Kiss Cam, Ikea (intro), Patoreakcja, Skute Bobo, Papuga oraz Blok. Chętnie do nich wracam i jeszcze mi się nie znudziły.
Podsumowując „Młody Matczak”, to bardzo fajna płyta. Jest to coś nowego i ciekawego zarazem. Polecam każdemu i mam nadzieję, że jego kolejna płyta będzie równie dobra, a nawet lepsza.
Świetny album!