Jak pokochałam gangstera

Ostatnimi czasu Polska kinematografia specjalizowała się głównie w gatunku komedii romantycznych…, i to na dodatek bez sensu, czy nie macie już tego trochę dość?
Zdecydowanie więcej powinno powstawać filmów gangsterskich. Widać to na przykładzie filmu „Jak zostałem gangsterem”.
Wszystko miało jakiś sens, fabuła była spójna i ciekawa, bohaterowie ciągnęli ten film i chciało się ich oglądać.
Dlatego też z zainteresowaniem ruszyłem do obejrzenia kolejnego filmu z tego…Uniwersum? Na pewno od tego samego reżysera. Tym razem jednak skupiającego się na prawdziwej postaci Nikosia.
Jednak czy ten film okaże się równie interesujący i wart obejrzenia co jego poprzednik?
Moim zdaniem, jak najbardziej…
Jak już wspominałem wyżej, za reżyserię odpowiada twórca filmu „Jak zostałem gangsterem”, a konkretnie Maciej Kawulski. Który w swoim portfolio ma również dobrze ocenianego „Underdog”. Więc można powiedzieć, że jest to osoba kompetentna. Scenariusz napisali Krzysztof Gureczny, scenarzysta poprzedniego filmu oraz sam Kawulski.
Obserwujemy młodego chłopaka, który przeprowadza wywiad z tajemniczą kobietą. Ten pyta ją o postać Nikosia, a my poznajemy jego losy od pierwszego spotkania z Kleksem, aż do śmierci w klubie. Wszystkie wzloty i upadki, rozwijanie przestępczego biznesu, poznanie z miłością życia i wiele więcej mniej lub bardziej istotnych wątków z jego życia.
Postaci są zagrane bardzo dobrze…Chociaż nie, wróć. Jest jedna która mi wyjątkowo przeszkadza tutaj. A jest to postać Julii Wieniawy. To co ona tu prezentuje, nie pasuje po prostu do tego filmu. Gra taką strasznie pustą lalkę, która jest tu tylko jako jedną z partnerek głównego bohatera. Jednak, poza tym, wszyscy pozostali są super.
Tomasz Włosok jako Nikoś jest fenomenalny i z wielką chęcią będę śledził jego dalszą karierę. Antoni Królikowski po niekoniecznie dobrych rolach u Vegi, tutaj jako Komo pokazuje, że ma nam jeszcze wiele do zaoferowania. Poza tym Dawid Ogrodnik, Agnieszka Grochowska, Eryk Lubos, oni wszyscy wypadają w swoich rolach super. Jednak na największe oklaski zasługuje według mnie Sebastian Fabijański jako Silvio. To jak zagrał lekko szalonego, bardzo ekspresyjnego gangstera jest świetne. Poza tym bardzo fajnie wypadł też żarty wypowiadane przez tego bohatera, było z nim zabawy co nie miara.
Montaż w tym filmie, jest bardzo dobry. Powiedziałbym, że rodem z Amerykańskiego kina. Jest tu mnóstwo świetnych scen, jak choćby ta, w której kamera przemieszcza się po całym domu i to bez żadnego cięcia. Wyglądało to naprawdę ciekawie.
Muzyka również jest niczego sobie. Bardzo klimatyczna, wpadająca w ucho i dobrze oddająca to co dzieje się w danej scenie. Tutaj w sumie dość istotna kwestia dotycząca filmu, a konkretnie jego długość. Trwa on z dobre trzy godziny, więc jeśli chcecie go obejrzeć, to przygotujcie się na długi seans.
Kolejnym dość interesującym wątkiem są przedstawione tutaj realia. Te wyglądają jak żywcem wyjęte z prawdziwego życia. Co prawda widzimy je głównie z perspektywy gangsterskiego półświatka to i tak są one bardzo ciekawe i świetnie pokazane.
Podsumowując „Jak pokochałam gangstera” to zdecydowanie warty obejrzenia film. Świetnie zagrany, z ciekawą fabułą, sympatycznymi bohaterami, ciekawym światem przedstawionym. Co prawda jest tutaj kilka zgrzytów i niekoniecznie pasujących do siebie elementów, to i tak jest to coś ciekawego i wartego waszej uwagi.
Tyle ode mnie lećcie, obejrzeć ten film.