„Głosy z zaświatów”
Sequel lepszy od oryginału…
Ile razy mieliśmy do czynienia z tego typu sytuacją?
Przykładów można wymienić kilka. Terminator, Obcy, Wiedźmin (zarówno gra, jak i książka), Spider Man (ten animowany) …Jednak, poza tym, mało mamy dzieł popkultury, które byłyby lepsze od swojego pierwowzoru.
Ale czy na pewno?
Osobiście do tego zestawienia dodałbym jeszcze drugą część serii autorstwa Remigiusza Mroza „Głosy z zaświatów”. Autor kontynuuje swoją dobrą passę i po świetnej pierwszej części, powracamy do Żeromic, aby rozwiązać kolejną zagadkę razem z Sewerynem Zaorskim i Kają Burzyńską.
Kiedy tylko skończyłem czytać pierwszą część, to od razu poleciałem do pobliskiego Empiku, żeby kupić kolejną… Niestety ktoś mnie wyprzedził i zakupił ostatnią sztukę przede mną. Na szczęście dwa dni później, udało mi się nabyć swoją kopię tej książki. Kupiłem, przeczytałem i …
Nie będę owijał w bawełnę, druga część „Listów zza grobu” jest genialną kontynuacją i zdecydowanie wartą przeczytania książką.
Ale co sprawia, że jest taka dobra?
Już Wam mówię…
Autorem książki jest Remigiusz Mróz. Czyli jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy oraz doktor nauk prawnych. O samej postaci Mroza opowiedziałem trochę więcej w recenzji „Listy zza grobu” (do której serdecznie zapraszam), a tutaj powiem trochę o moich przemyśleniach na jego temat.
Uważam, że Mróz to fantastyczny pisarz. Jak to już zdążył pokazać, ma swój charakterystyczny styl, który mi akurat bardzo odpowiada. Podoba mi się to w jaki sposób opisuje wydarzenia w swoich książkach, jak bawi się oczekiwaniami czytelnika, stara się wejść w psychikę danej postaci i opowiedzieć tą historię z jej perspektywy.
Jest dla mnie coś intrygującego w tych książkach, co sprawia, że czytam każde słowo z uwagą, staram się szukać drugiego dna i po prostu dobrze mi się to czyta. Nie mam poczucia nudy, monotematyczności czy choćby rzucenia książki w kąt i nie sięgania po nią więcej. Po przeczytaniu jego pozycji, mam najzwyczajniej w świecie ochotę od razu sięgnąć po kolejną i kolejną itd.
Jak tylko skończę czytać całą tą serię, planuje zabrać się za czytanie „Langera”, który czeka na mnie w domu, a potem sprawdzę „Chyłkę”, bo o niej też słyszałem same pozytywne opinie. Natomiast Was chciałbym zaprosić do obejrzenia wywiadu na kanale 7 metrów pod ziemią, gdzie autor uchylił rąbka tajemnicy i powiedział trochę na temat swojego procesu twórczego…
Ale koniec tego słodzenia, czas przejść do omówienia fabuły…
Od zatrzymania szefów Grupy Białopolskiej i aresztowania Ojca Kai Burzyńskiej minęło pół roku. Pół roku, w trakcie którego Seweryn Zaorski nie miał lekko i dalej był traktowany, jako zagrożenie i należało go omijać szerokim łukiem.
Jednak nie całe Żeromice chcą go poszczuć psami. Po swojej stronie ma dawnego przyjaciela z dzieciństwa Michała, który jest burmistrzem w miasteczku oraz jego żonę Kaję, która pomimo sześciu miesięcy rozłąki, dalej coś czuje do Zaorskiego. Poza tym jego starsza córka Ada, ma za chwile mieć komunię i wszystko zaczyna się powoli układać…
Sielankowanie nie trwa jednak zbyt długo, ponieważ we wsi niedaleko Żeromic, znalezione zostaje ciało 7–letniej dziewczynki. Co dziwne nie ma żadnych obrażeń na ciele, znaków podduszenia ani tym bardziej otrucia. Brak danych, miejsca pochodzenia, sprawcy morderstwa…
Policja w Żeromicach na cel bierze Seweryna, pod pretekstem bycia w ostatnim miejscu pobytu ofiary. Ale Zaorski ma alibi, w postaci tajemniczej wiadomości od niejakiego Fenola, prawdziwego zabójcy.
Kim jest Fenol? Czemu zależy mu na Zaorskim? Czy Seweryn i Kaja połączą siły, aby odnaleźć sprawcę?
Oczywiście, jak to sequele mają w zwyczaju, jest więcej, mocniej, bardziej. Dlatego dostajemy bardziej rozwinięty wątek Grupy Białopolskiej, która mam wrażenie, że będzie nieodłącznym elementem tych książek, ale to czas pokaże. Mróz poświęca więcej uwagi naszym głównym bohaterom, ich relacjom oraz rosnącemu między nimi uczuciu. I w końcu główna zagadka, która jest o tyle ciekawa, że tym razem więcej uwagi poświęca się Sewerynowi. Bo to on jest kluczem do jej rozwiązania. Ale o tym ani słowa więcej…
Poza tym mam wrażenie, że Zaorski dostaje w tej części o wiele mocniej po dupie od życia. Policja od samego początku go podejrzewa. Nawet kiedy podaje im alibi i kiedy w trakcie jego przesłuchania, ginie kolejna dziewczynka w takich samych okolicznościach jak ta pierwsza.
… winny jest Zaorski na 100 %.
Całe miasto się na nim uwzięło, praktycznie nie ma chwili oddechu. No szkoda mi było gościa. Już w pierwszej części nie miał lekko, a co dopiero tutaj. #MuremzaZaorskim…
Wracając, uważam, że pod względem fabularnym „Głosy z zaświatów” dorównują pierwszej części, a nawet ją przebijają. Po prostu bardziej byłem zainteresowany nową zagadką i tym, jak potoczyła się ta historia. Oczywiście z całym szacunkiem dla pierwszej książki, którą dalej uważam za genialną pozycję.
W dodatku zakończenie zostawiło mnie rozbitego i było olbrzymim zaskoczeniem. I jak „Listy zza grobu” zakończyły się dobrze dla głównych bohaterów i miały happy end, tak tutaj…
Było to mocne zagranie ze strony autora i kompletnie się tego nie spodziewałem.
Postaci są napisane bardzo dobrze. Najbardziej przypadła mi do gustu postać Zaorskiego. Uwielbiam po prostu to jego podejście do życia, gdzie nawet w ciężkich sytuacjach, stara się pozostać uśmiechnięty i rzuca żartami jak z karabinu. Oczywiście, nie oznacza to, że jest tylko śmieszkiem. Bo nawet on ma poważne momenty i wtedy również kibicujemy mu i trzymamy kciuki. Poza tym jego miłość do córek, Ady i Lidki. Aż się przyjemnie to czytało. Widać, że kocha je najmocniej na świecie, mają dobry kontakt, wspierają się i rozumiemy jego decyzje, którą podjął, aby zapewnić im dobrobyt. Oczywiście nic nie mówię…
Podoba mi się również jego trochę dziecinna fascynacja zwłokami. Kiedy ma przeprowadzić sekcje zwłok, to on jest w swoim żywiole. Pracuje na pełnych obrotach, jest skupiony jak nigdy i nie omieszka zarzucić nas ciekawostkami i faktami na temat danej choroby itp. To się dopiero nazywa oddanie swojemu zawodowi.
Kaja również dostaje ciekawe rozwinięcie swoich wątków. Mimo, że dalej kocha swojego męża, żyją w szczęśliwym związku, mają cudownego synka (który w dodatku jest moim imiennikiem) nadal żywi uczucie do Seweryna. Tworzy to ciekawy konflikt wewnętrzny i całkiem ciekawie jest to poprowadzone. Nie nudzi to czytelnika i ma on ochotę dowiedzieć się, jak to się potoczy dalej.
No i w końcu ta jedna postać, której poświęcę trochę więcej uwagi, czyli Ksiądz Wiesiek. Ogólnie z początku jest on przedstawiany jako dobry człowiek i faktycznie osoba godna zaufania… Ale nie dla mnie.
Powiem tak, ja nie jestem uprzedzony co do ludzi, ale do księży podchodzę z rezerwą. Po prostu nie mam zaufania do ludzi, którzy nic nie robią, indoktrynują nas do wiary i …
Przeraża mnie fakt, że Ci ludzie są zdolni do wykorzystania seksualnego dziecka. A potem nikt z tym nic nie robi, a jeśli coś zrobią, to najwyżej przeniosą do innej parafii. I jak się domyślacie, Ksiądz Wiesiek jest tym typem księdza…
Kiedy w końcu dotarłem do momentu jego „ujawnienia” wręcz nie mogłem uwierzyć w to co czytam. Czułem ten dziecięcy strach i niedowierzanie. Nie jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że kiedy ja, żyje sobie normalnym życiem, jakieś dziecko przeżywa prawdziwe piekło…
Tutaj chciałem polecić materiał z kanału Z Dvpy, a konkretnie „Strzał z D: Tylko powiedz wszystkim”. Który naprawdę w kapitalny sposób omawia ten problem. I pokazuje, że nie każdy ksiądz taki święty, jak kościół pokazuje…
Wracając, byłem zszokowany tym, że Remigiusz Mróz postanowił dodać tu ten wątek. Jednak z drugiej strony zwraca to poniekąd uwagę na to zjawisko i pozwala nam zmierzyć się z tym problemem. Bo niby na papierze, niby wymyślone, ale nasze emocje są jak najbardziej prawdziwe.
I tutaj muszę pochwalić Mroza za podjęcie się tego tematu. Bo chyba nikt nie przedstawił tego w taki sposób i tak odważnie. Przy okazji zwracając uwagę czytelnika na problem. Czapki z głów…
Klimat małego miasteczka tylko się nasila w tej części. Dalej mamy to poczucie zaszczucia, niepokoju i plotek rozchodzących się w tempie błyskawicznym. Ponownie wszyscy są przeciwko Zaorskiemu i na każdym kroku dają upust swoim przekonaniom na jego temat.
Częściej odwiedzamy znane nam lokacje jak komenda policji, dom Kai, Gałęźnik, dom Seweryna i szkołę dziewczynek. Mamy też kilka nowych lokalizacji jak las, kościół, sąd i więzienie, gdzie wyrok odsiaduje Burzyński, ojciec Kai. Wszystkie te miejsca są naprawdę dobrze przedstawione i aż chce się je zobaczyć na żywo. Ma się to poczucie bycia tam razem z bohaterami i uczestniczenia w akcji.
Dobra robota…
Podsumowując „Głosy z zaświatów” to naprawdę genialna kontynuacja „Listów zza grobu” i świetna książka sama w sobie. Intrygująca, wciągająca, na swój sposób odważna i nie bojąca się podejmować ciężkich tematów. Naprawdę fantastyczny kryminał, mrożący krew w żyłach i pozostawiający Cię z satysfakcją.
Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po pierwszą część, a czytacie tą recenzję, to szybko ją nadróbcie i bierzcie się za czytanie tej. Bo są to pozycje godne polecania i czytania. A ja sam zabieram się za trzecią część „Szepty spoza nicości”, o których opowiem w następnej recenzji.