ETERNALS

Co by nie mówić, czwarta faza w MCU jest jedną z ciekawszych, w porównaniu z resztą. Nie wszystkie projekty są według mnie jakoś wybitne (Spider Man: No way home, Czarna Wdowa), jednak znajdziemy wśród nich kilka perełek (Shang Chi).
I takim rodzynkiem w tym wszystkim jest „Eternals”. Film, który jako pierwszy podzielił krytyków i fanów (co według mnie jest dość ciekawym zjawiskiem). Mieliśmy otrzymać film o wielkich bóstwach, które współżyją z nami od samego początku. Do tego miał być on wyreżyserowany przez kobietę, która dopiero co zasłynęła za sprawą „Nomadland”.
Jaki jest efekt końcowy?
Jak już wspomniałem, za reżyserię odpowiada Chloe Zao, która niedawno otrzymała dwa Oscary za jej „Nomadland”. Według mnie był to zdecydowanie ciekawy wybór. Co prawda nie miała ona wcześniej styczności z filmami Superbohaterskimi, to jednak po zwiastunach było widać, że ma oko do bardzo ładnie wyglądających ujęć. Więc można było być spokojnym, że jeśli nie będzie to jakiś super film o bohaterach, to przynajmniej będzie najlepiej wyglądającym. A to zawsze działa na plus. Scenariusz pisały aż cztery osoby, a konkretnie Chloe Zao, Ryan Firpo (debiutant), Patrick Burleigh (Piotruś Królik 2) oraz Kaz Firpo (debiutant).
Czy mimo braku doświadczenia na tym polu podołali? O tym za chwile.
Dziś trochę nietypowo, bo przed fabułą, chciałbym z Wami omówić trailer do „Eternals”. A ten zdecydowanie jest jednym z ciekawszych, które do tej pory Marvel wypuścił. Zamiast wiecie akcji jakiś żarcików lub przepychanek słownych między postaciami, mamy powolne tempo, muzykę i przedstawienie nam postaci. Nie ma tu jakiegoś zarysu fabuły albo wielu dialogów. Są za to świetne ujęcia, kilka fajnie wyglądających scen i coś nie z tej planety (w przenośni i dosłownie). Szczerze, jak za pierwszym razem uznałem, że to nie dla mnie, tak za kolejnymi już miałem przeczucie, że szykuje się coś ciekawego i innego. I miałem rację.
Poznajcie Eternals, jest to rasa przedwiecznych istot, stworzonych przez Celestiali (to taka rasa Bogów w tym uniwersum). Mają oni za zadanie ochronę Ziemi i ludzi przed Dewiantami (to druga rasa stworzona przez Celestiali). W ten sposób żyją oni między nami, chroniąc nas i pomagając z ukrycia. Przenosimy się do czasów obecnych. Avengersi pokonali Thanosa i przywrócili wszystkich do życia, a my dowiadujemy się, że za siedem dni będzie koniec świata. Sersi (jedna z Eternali) postanawia zebrać wszystkich i razem powstrzymać apokalipsę.
Jednak czy pomimo dzielących ich różnic, dadzą radę połączyć znów siły?
Jak już wspominałem, „Eternals” jak najbardziej spełnili moje oczekiwania. Dostałem ciekawą, nieoczywistą fabułę, która tym razem nie skupia się na wystrzeleniu lasera w niebo, albo walki z głównym złym (z resztą jak na film Marvela, walki jest tutaj mało, z trzy sceny). Tutaj mamy dialogi i to na nich jest budowana cała fabuła, która jest bardziej kameralna i dzieje się w obrębie kilku osób. Zamiast potyczek na pięści, potyczki słowne. Poza tym ten film jest naprawdę piękny, jeśli chodzi o zdjęcia i kadry. Bardzo fajnie sprawdziłyby się jako plakaty. Przykładowo pierwsza scena, gdy Eternalsi lądują na Ziemi. Wygląda to bardzo dobrze i chętnie zrobiłbym z tego plakat do powieszenia.
Poza tym reżyserka Chloe Zao miała mnóstwo ciekawych pomysłów jak demencja Theny, romans Sersi z Danem, problem Sprite, sekta Druiga. To wszystko jest bardzo ciekawe i bardzo dobrze się to oglądało…
Jednak (niestety) jest to film Marvela, więc nie mogło się obyć bez kilku rzeczy.
Przede wszystkim złoczyńca, który jest doklejony do tego filmu na ślinę. Dużo lepiej obyłoby się bez niego, no ale góra zadecydowała. Poza tym musi tu być odniesienie do reszty MCU, poprzez choćby wspomnienie walki z Thanosem, czy tym kto teraz będzie przewodził Avengersom. Po co?
Postaci napisane są super. Każda mimo ich natłoku ma swój charakter i da się z nią sympatyzować. Nie wszystkie dostają tyle samo czasu ekranowego, jednak każda dostaje swój wątek, który nie sprowadza się tylko do machnięcia ręką i po sprawie.
Po tym filmie chętnie bym zobaczył dalsze losy tych postaci już w osobnych filmach, bo jest potencjał.
Podsumowując, „Eternals” to może nie jest wybitny film ani jeden z lepszych w portfolio Marvela, ale zdecydowanie powinniście go obejrzeć. Gwarantuje, że będziecie się na nim dobrze bawić.
Czy jest to coś nowego w Marvelu? Nie, ale jest na dobrej drodze do tego.